Piszę sobie 22 grudnia 2015…i co ? Powinienem pisać o śniegu, nartach i szeroko pojętej zimie. Jak jest wszyscy wiedzą. Nie ma co ukrywać, że dla nas brak zimy to brak gości i tym samym czegoś tam brak 😉 To tyle jęczenia. Jak mówi Tybetańskie przysłowie: „Jeżeli problem można rozwiązać, to nie należy się nim martwić. Jeżeli problemu nie da się rozwiązać, to nie ma sensu się nim martwić”. Aaa jeszcze jedno „Nawyk postrzegania rzeczy jako pozytywne lub negatywne powstaje w umyśle” I ostatnie moje: „Jak nie wiesz co napisać na blogu, napisz Tybetańską mądrość” 😉

I poszedłem sobie z Coffi na spacer, i wziąłem aparat i było świetnie. Na Żukowie jestem bardzo często, ale takiego klimatu i takiej mgły to jeszcze nie widziałem. Bardzo trudno było złapać jakąś ostrość, nie tylko w aparacie, ale ogólnie. Dźwięki jakie dochodziły z lasu były niesamowite, uczucie „niepewności” słuchając, patrząc i wąchając. Coffi która zawsze lata po lesie jak oszołom, tego dnia trzymała się na kilka metrów, ogonek nie poszedł do góry nawet na chwilę. Uwielbiam taką tajemnicę lasu!