Nic nowego
Dokładnie tak, nic nowego nie będzie, bo nic "nowego" się nie dzieje...no prawie, bo widoki trochę inne ;)
Zima ciągle słaba, więc jest czas, a czas zapełniać trzeba wiec znowu góry. Tym razem wybrałem się, a właściwie wyciągnął mnie na siłę Radek z "Bieszczady Photography". Pogoda nie zapowiadała niczego dobrego, dwa dni wcześniej atakowaliśmy z Andrzejem Bukowe i oprócz mgły nie zobaczyliśmy wiele. Gdy Radek dzwonił do mnie po południu lał deszcz i nic nie wskazywało na poprawę pogody. Jak wyszło - widać na zdjęciach :)
Wschód-Zachód ...północ-południe...Bieszczady
Tak się ostatnio porobiło, że każdy wolny moment staram się spędzić wędrując po połoninach albo w pobliskich lasach. Pewnie czas zmienić nazwę na " U Rumcajsa i Hanki" ;) Tak mam i nie zamierzam z tym walczyć tylko płynę na kolejnej fali fascynacji Bieszczadami i radochę mam ogromną, że tyle piękna dookoła mnie. I dodam, że nie stosuję osiągnięć farmakologii ;) Zdaję sobie sprawę, że główny powód to temperatura, która dla takiego pryka jak ja mocno ogranicza frajdę z jazdy motocyklem (kiedyś to się latało i przy - 20 ... buhahaha) i gdzieś, coś, jakoś, robić trzeba, żeby nie zgłupieć, nie poddać się i szukać namiastki wolności. Choć na chwilę uwierzyć, że świat jest taki jaki miał być. Zobaczyć, usłyszeć, powąchać .....czuć.
Kurczak po podkarpacku i ..i....knedle :)
W kuchni od rana słyszę muzykę i czuję zapach wyjątkowego dania. Słyszę i czuję, czyli żyję. W sumie nie najgorszy początek dnia. Wiadomo, że pisanie o czymś, że jest smaczne nie ma sensu, trzeba zrobić i tyle. Ja, jako wybitny smakosz gorąco polecam i przekazuję klawisze Ani, bo wiadomo kto w naszym domu jest odpowiedzialny za dział kulinarny ;)