Od jakiegoś czasu zastanawiałem się czy poruszać ten temat „publicznie” i doszedłem do wniosku, że jednak tak. Pewnie części naszych gości zupełnie nie obchodzą takie tematy, ale są też takie osoby, które „gorąco” śledzą nasze poczynania, kibicują, wspierają itd. i itp. Są i tacy co wracają od kilku lat 😉 Otóż, co jakiś czas słyszymy od Was co powinniśmy zrobić nowego w Gęsim, jak powinniśmy się rozwijać, co zmienić.

Oczywiście chętnie słuchamy fajnych pomysłów, one zawsze są inspirujące, czasem dzielimy się z Wami naszymi planami i doszedłem do wniosku, że musimy się wytłumaczyć z niechcianej opieszałości. Na wstępie zaznaczam, że nie chodzi nam o żadne użalanie, marudzenie „jak jest źle”, klepanie po plecach 🙂 To jest prezentacja naszego stanowiska i nic więcej 😉 Sprawa jest banalnie prosta: nie wyrabiamy się na zakrętach… Nie..nie, nic złego sie nie dzieje, to nasz świadomy wybór 🙂 Gęsi Zakręt od samego początku miał być „małym” pensjonatem i po dziewięciu latach nie zamierzamy tego zmieniać. Tak to czujemy i tak chcemy. Jesteśmy gatunkiem wymierającym, większość obiektów przy (pfu pfu, żeby nie zapeszyć) takiej frekwencji zwiększa swoje możliwości noclegowe, my jednak chcemy pozostać „mali”. Bo zgodnie z tezą wypowiedzianą w filmie Kingsajz : „Małe jest piękne” 🙂 Oczywiście mamy swoją teorię, dlaczego tak robimy, ale dzisiaj nie o tym. Takie decyzje przekładają się w prosty sposób na mniejsze możliwości sfinansowania naszych i Waszych pomysłów odnośnie otoczenia GZ. Dodatkowo w tym roku wyszły „małe” zaniedbania popełnione przy budowie naszego domu i musimy pilnie zająć się tym tematem. To niestety dodatkowo opóźni kilka rzeczy o których przedwcześnie zaczęliśmy części z Was opowiadać. Tak to sobie zwyczajnie wygląda, taka prosta historia 🙂 Dodam tylko, że od kilku lat jesteśmy pogodzeni z konsekwencjami takiej decyzji, przyszedł zwyczajnie moment, żeby powiedzieć to na głos. Czy takie pisanie o niczym nie jest zbyt osobiste? Myślę, że jest, ale my jesteśmy osobiści i mamy na dowód tego dwa dowody…osobiste.

To chyba tyle 🙂 Do zobaczenia w Zadwórzu 🙂

fot. Radek Kaźmierczak